Nowy model Latającej Fortecy, w wykonaniu Airfix’a, był oczekiwany w napięciu od czasu pierwszych zapowiedzi. Kolejna B-17 w siedem dwójce na pewno się przyda, ale czy zdetronizuje dotychczasowe modele. Oto co znalazłem w pudle.
Na początku klasyczny InBox.
Jak to przy inboxach najwięcej powiedzą zdjęcia.
Co się rzuca w oczy przy pierwszym kontakcie. Na pewno solidne pudełko ze sztywnej tektury faliste. Ciekawy boxart nawiązujący do klasycznego pudełka Airfixa chyba z lat 60/70 XXw. Druga sprawa to wypełnienie pudełka. Wszystkie ramki mieszczą się w 2/3 objętości, budzi to lekki dysonans jednak nie jest to wada. Instrukcja jest podzielona na 3 częsci: gruba książeczka z instrukcją montażu, wkładka z instrukcją rozmieszczenia napisów eksploatacyjnych oraz druga wkładka z dwoma wariantami malowań. Przy tej okazji warto wspomnieć o samych kalkomaniach. Arkusik jak na taki gabaryt modelu wydaje się mały, jednak zawiera wszystko co powinien. Druk jest Cartografa co mówi samo za siebie. Kalki są matowe co zawsze wzbudzało we mnie lekki dysonans, jednak z dotychczasowych doświadczeń z kalkami Airfixa/Cartografa wynika że dają radę.
Teraz czas na plastik.
Dla formalności wymienię zawartość: 9 wyprasek z szarego tworzywa plus jedna z przeźroczystego.
Wprawne oko pozwoli wychwycić części nie przeznaczone dla B-17 w wersji G. Model jest typowym produktem Airfixa z wszelkimi zaletami i wadami typowymi dla tego producent. Plastik wydaje się jak zwykle zbyt gumowaty, niektóre detale są zbyt miękkie jednak wszystko jest w granicach akceptowalności. Jak ktoś sklejał już jakiegoś new toola Airfixa będzie wiedział z czym się spotka. Dla mnie nie jest to poważna wada a raczej cecha – it’s not a bug it’s a feature 🙂
Zaletą jet dobrze przemyślany podział na części, zdetalowanie wnętrza kadłuba, otwarta komora bombowa.
Zbliżenia pokazują to co naprawdę ciekawe.
Powyżej turbosprężarek wspomniane wcześniej części innych wersji bombowca.
Detal silnika nie powala ale na podstawowym poziomie wystarczy. Przewody na cylindrach utrudniają waloryzację.
Solidne dźwigary pomogą zrobić model z prawidłową geometrią.
Bardzo podoba mi się rozwiązanie dolnej wieżyczki nosowej. Dzięki podziałowi na dwie części dostajemy ostre detale z przodu jak i z tyłu wieżyczki.
Lekkim zawodem są śmigła. Łopaty są płaskie tylko delikatnie skręcone. Nie mają praktycznie profilu. Tego typu błędy najbardziej irytują w nowych modelach.
Oszklenie jest bardzo dobre, ładnie trzyma grubość dzięki czemu nie ma efektu soczewki.
Czas na trudne porównanie.
Z wielu modeli B-17 na rynku, Airfix ma najnowsze formy. Do tej pory chyba najatrakcyjniejszym modelem był Revell. Nie było on jednak pozbawiony wad. Dlatego warto spojrzeć na powierzchnię obu tych modeli.
Na pierwszym zdjęciu rzuca się różnica w ilości linii podziału oraz ich grubości.
Krótkie podsumowanie
Do póki nie będę miał zrobionego modelu i sam osobiście nie przejdę przez proces budowy, nie chcę się wypowiadać o bryle sklejonego modelu oraz o zgodności z dokumentacją. Na tym etapie mam wrażenie, że model jest naprawdę dobry. Oczywiście filtruje to przez aktualny standard w jakim robi się modele masowe. Nie jest to nadal model z oddaną fakturą powierzchni, o której marzą najwięksi fanatycy fortecy.
Sam chętnie bym zrobił model z z blachą na zakładkę oraz wypukłymi nitami na całej powierzchni jednak jakoś do tej pory nie wymyśliłem jak to zrobić. Nitowanie można oczywiście zrobić czy to zestawem HGW czy Archer Transfers, jednak blacha na zakładkę to już wyższa szkoła jazdy.
Przy okazji, chciałbym żeby taki wybór był też z modelami B-29 w 1/72
oki
jak dodatki PT Waszej Fabryki pasują do tego zestawu?
Oraz czy przewidujesz drogi autorze wypuszczenie własnych?
Zestaw śmigieł aż się prosi… Że o komplecie toczonych luf nie wspomnę.
Namaste.
Nasze dodatki nie są pasowane do tego modelu co nie znaczy, że nie można ich jakoś upchać. Planuję zrobić całą linię do B-17, jednak nie wiem kiedy będzie gotowa zatem nic nie obiecuje.