Zaczynamy tam gdzie skończyliśmy. Na początku opisze proces malowania żeby na końcu w podsumowaniu podać moje refleksje na temat nowej linii Hataki.
Malowanie, przerwa, maskowanie, przerwa, malowanie….
Hurricane, po wymaskowaniu koloru Sky, został potraktowany kolorem Tire Black z Gunze. Miałem dzięki temu natychmiastowe porównanie z klasykami farb celulozowych. Oto efekt po zdjęciu masek i pomalowaniu wnęk podwozia.
Jako pierwszy, na górne powierzchnie, położyłem kolor Dark Green (Od czarnego podkładu, przez ciemniejszy zielony po jaśniejszy ziemisty). Wypełnienia paneli na ciemnym tle zajęło trochę czasu co jest wynikiem formuły farby.
Tutaj w środku nakładania zielonego (fota z komórki stąd przekłamania w kolorze)
Maskowanie zieleni zajęło mi prawie godzinę. Maskowałem klasycznie wałeczkami Blu Tacka z wypełnieniem maskolem.
Do koloru Dark Earth podszedłem nieco inaczej. Zamiast żmudnie wypełniać panele pomalowałem całość na jednolity kolor. było to kilkanaście cienkich warstw którym dawałem chwile na odparowanie rozcieńczalnika. Kiedy miałem już jednolita warstwę Dark Earth, zrobiłem delikatny preszejding wspomnianym powyżej Tire Black. Potem Off Whitem Gunze zrobiłem rozjaśnienia wnętrz paneli. Tak zróżnicowaną powierzchnię przykryłem 2-3 cienkim warstwami koloru docelowego. W ten sposób osiągnąłem praktycznie ten sam efekt co przy pierwszych kolorach.
Tak prezentuje się model po usunięciu maskowania.
W kilku miejscach widać, że położyłem za mało zielonego przez co przy krawędziach wychodzi czarny podkład. Typowy błąd przy maskowaniu kamuflażu. Zapomniałem tez ogarnąć tematu powierzchni za zagłówkiem, wiem że powinien być w kolorze Dark Green.
Czas na wnioski
Moje spojrzenie na farby Hataki z linii Orange jest specyficzne. Przede wszystkim jestem modelarzem głównie siedem dwójkowym, co jednak przekłada się na inne podejście do malowania. Do tej pory korzystałem głównie z farb akrylowych. Modeli pomalowanych farbami celulozowymi (gunze) mam 2-3 sztuki. Zatem muszę też oddzielić moje doświadczenia z akrylami od wniosków na temat Oranege Line. Jedyne do czego jest sens je porównywać inne farby celulozowe.
W czym te farby są podobne do Gunze. Na pewno możliwość uzyskania małej plamki. Również czas schnięcia jest porównywalny. Ogromną zaletą tego typu farb jest łatwość utrzymania czystości aerografu, tutaj Hataka nie odbiega od standardu. To co najbardziej lubię w farbach celulozowych to trwałość powierzchni. Po wyschnięciu nie ma szans na uszkodzenie powierzchni. Blu Tack, taśma Tamiya i maskol nie zostawiły żadnych śladów na lakierze. Pomalowanym modelem można spokojnie manewrować w dłoniach bez obawy że zostaną jakieś uszczerbki na farbie. Drobinki kurzu usuwałem papierem 1500 a ślad po szlifowaniu po jednej warstwie nałożonej aerografem był już niewidoczny. Nie było efektu zdzierania i wałkowania się farby, znanego z akryli. Farby są półmatowe z przesunięciem w stronę błyszczącej powierzchni.
Co jest innego niż w Gunze. Na pewno rozpuszczalnik. Zapach w porównaniu do Leveling Thinera jest dużo mniej agresywny. Zwiększa to komfort pracy. Krycie farby jest przewidziane raczej do wolniejszej pracy, gdzie stopniowo uzyskujemy docelowy kolor a co za tym idzie nie zniszczymy wszelkich efektów weatheringu. Również takie podejście do formuły farby jest dużo bardziej odporne na popełniane błędy przy malowaniu aerografem. Przypadkowe wyjście poza linie podziału, czy plunięcie farbą nie niszczy od razu efektu. Po dodatkowych 2-3 warstwach popełniony błąd zanika. Przy farbach bardziej kryjących, często splunięcie aerografu powoduje, że trzeba podmalować od nowa preszejding a czasem nawet sięgnąć po papier ścierny, jeżeli plama farby uszkodzi powierzchnię (gładkość).
Farby Hataki mieszałem z farbami Gunze. Przy skali 72 używa się aptekarskich ilości farb, mieszanie farb różnych producentów nie stwarzało żadnych problemów. Możliwe że przy malowaniu B-17 w 1/32 (mieszaniu dużych ilości) mogły by się już jakieś reakcje pojawić, tego nie wiem. Jako kolejny test zrobiłem na szybko wnętrze Spita Tamki w 72.
Na czarny podkład Surfacera położyłem kolor wnętrza z Hataki, przyciemniłem go ciemniejszym zielonym z palety Gunze od dołu. Po wymaskowaniu nałożyłem Dark Aluminium z AK Extrem Metal (moje ulubione matalizery). Na koniec Wash z MiG Ammo. Wszystkie farby dobrze się zniosły. Nie powstały tez żadne ubytki przy wycieraniu łosza.
Na koniec temat wydajności. Po pomalowaniu tego co widać na zdjęciach powyżej stan buteleczek jest następujący.
Ocean Grey to poziom wyjściowy. Koloru Sky poszło najmniej, Dark Green i Dark Earth zeszło do naklejki. Przy takiej wydajności można powiedzieć że z zestawu pomalujemy 6-12 modeli w 72.
To jest mniej więcej wszystko co mam na teraz do powiedzenia na temat tych farb. Zachęcam do samodzielnego spróbowania się z Hataką Orange Line.
Najnowsze komentarze